W sobotę udało mi się
kupić w „zieleniaku” ładne i tanie borówki. Kupiłam dwa pojemniczki po 200 gram. Jednym od
razu po powrocie zajęła się Emilka a drugi zabunkrowałam głęboko w lodówce, żeby
mi nóg nie dostał przypadkiem. Kupowałam
borówki z myślą o tarcie. Gdzieś, kiedyś widziałam taki fajny przepis na tratę
z kremem z serka mascarpone i czekolady białej ale oczywiście jak się zabrałam
za pieczenie to odkryłam brak białej czekolady w moich zapasach. Ciasto już zagniecione a pomysłu na to co do środka oprócz borówek, w głowie brak….
Ciasto, z braku natchnienia, przeleżało w
lodówce do niedzieli. W niedziele obudziłam się już z pomysłem jak tą tarte
skończyć. Wykorzystałam przepis na niby serniczek tylko podzieliłam masę na
pół.
Smaczne efekty pracy poniżej.
Ciasto
·
350 gram mąki (+ trochę mąki do podsypania)
·
1 jajko
·
125 gram zimnego masła
·
2 łyżki cukru
·
Łyżka zimnej wody
Masa:
·
500 ml jogurtu naturalnego
·
3 całe jajka
·
3 łyżki mąki pszennej
·
3 łyżki cukru
·
Skórka otarta z ½ limonki
200 gram borówek
Przygotowanie:
1.
Masło przesiekać z mąką , dodać jajko i cukier.
Zagnieść szybko ciasto. Owinąć folia i odstawić do lodówki na ok. 1 godz.
2.
Gdy ciasto już będzie schłodzone, podsypując je mąką,
rozwałkować cienko i umieścić w formie do tarty. Obciąć wystające brzegi.
3.
Ciasto wstawić do piekarnika nagrzanego do 170
stopni, na 5 minut.
4.
W miedzy czasie
jogurt, jajka, cukier, mąkę i skórkę z limonki dokładnie ze sobą
wymieszać. Borówki umyć i oczyścić.
5.
Podpieczone ciasto wyjąc z piekarnika, wlać na
nie przygotowana masę jogurtową. Poukładać borówki.
6.
Wstawić do piekarnika na ok. 20-25 min.
7.
Pozostawić do ostygnięcia.
Ciasto bez pomysłu, ale efekt przerósł oczekiwania!
OdpowiedzUsuń