Na działce mieliśmy rabarbar ale tak nędzny, że aż strach. Już go kilkakrotnie straszyłam, że jego koniec się zbliża ale nic nie pomagało. W kwietniu mój tato przywiózł mi ze swojego ogrodu sadzonkę rabarbaru. Nawet sam ją posadził. Chyba jednak moje straszenie nie było na darmo... nasz staruszek tak pięknie obrodził w tym roku... dziesięć razy piękniej niż w ostatnim roku, łodyżki są grube, jędrne i długie, aż miło patrzeć, a nowy krzaczek ze wstydu ... usechł.
Z mojego pięknego rabarbaru powstało, pieczone nocą, pyszne ciasto z owocami.